Kiedys przeprowadzono ze mna wywiad o Radiostacji
Justyn Depo W 1997 stworzył kultową stację z alternatywną muzyką – Radiostację. Obecnie, kiedy rozgłośnia należy do koncernu Eurozet, pytamy czym była RDST i co uważa o obecnej.
Kim jest i czym się zajmuje Justyn Depo?
Mam 53 lata, urodziłem się w małym miasteczku pod Poznaniem. Studiowałem filologię polską na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu, język szwedzki na Uniwersytecie Sztokholmskim. Odbyłem również studia w Wyższej Szkole Nauczycielskiej w Sztokholmie. Z natury jestem samotnikiem, najlepiej czuję się wśród najbliższych mi osób, którym poświęcam dużo wolnego czasu. Oprócz tego mam olbrzymi krąg znajomych. Mam dwie córki Berenikę i Natalię, trzy koty i trzy psy. Po stworzeniu kilku firm w Szwecji i w Polsce, po przepracowaniu kilkunastu lat w tempie 16 godzin na dobę, łącznie z niedzielami i świętami, od dwóch lat prowadzę spokojne życie, dużo przebywam na świeżym powietrzu, chodzę na spacery z moimi seterami i hovawartem, czytam, słucham muzyki i zajmuję się różnymi dziwnymi rzeczami typu robienie nalewek i przygotowywanie dżemu czekoladowo–pomarańczowego. Cenię sobie spokój i unikam stresu. Nie znaczy to jednak, że nie uczestniczę w życiu zawodowym. Nowoczesne metody komunikacji umożliwiają pracę na dystans i moi rozmówcy nawet nie podejrzewają, ze poważne rozmowy prowadzę na spacerze po łąkach i w lesie, obserwując dziki, zające czy sarny…
Czym się Pan interesuje, co robi Pan w wolnym czasie, jakie książki Pan czyta i jakie filmy ogląda?
Studiowałem filologię polską, dlatego też mam zawodowe zboczenie na punkcie książek. Na Wyspę Bezludną obok psów zabrałbym ”Mistrza i Małgorzatę” Bułhakowa i „Stary i Nowy testament”. Słucham jazzu i bluesa, który pomógł mi przetrwać najtrudniejsze chwile mojego życia. Moja kolekcja płyt liczy kilkaset pozycji. Ulubiona płyta to własnoręcznie skomponowana bardzo obszerna składanka muzyki z Islandii. Nie muzyki islandzkiej, tylko właśnie artystów islandzkich jak Ske, Kimono, Runk, Mugison, Eivor Palsdottir – ona jest z Wysp Owczych, ale załapała się na moja składankę. I druga, również własnoręcznie wyszperana składanka rocka białoruskiego. Poza tym uwielbiam podróżować i dobrze zjeść.
Skąd wziął się pomysł na alternatywne radio młodzieżowe i jak powstała RDST?
Pomysł radia młodzieżowego powstał podczas podróży mojego przyjaciela Jörgena i mojej z Warszawy do Krakowa w czerwcu 1997, kiedy z dużą niechęcią słuchaliśmy nudnych polskich stacji radiowych. W Krakowie wiedzieliśmy już, ze jest nisza – radio dla młodzieży grające nową, niezgraną muzykę. Podjąłem się zadania stworzenia takiej stacji. We współpracy z norweskim radiem P4 Hele Norge i Związkiem Harcerstwa Polskiego na bazie Rozgłośni Harcerskiej, nadającej od 42 lat, zacząłem tworzyć nowe, alternatywne radio, nawiązujące do najlepszych tradycji RH oraz sięgające po najnowszą muzykę. Hasłem naszym stało się: “gramy najlepsze z najnowszych i to, co jest grane w Radiostacji, będzie może głośne za rok lub dwa”.
Kto tworzył Radiostację i jakie były jej główne założenia?
Na początku do ekipy dołączyli: Martyna Janiszewska, która zajęła się finansami, Paweł Sito, który został dyrektorem programowym oraz Grześ Hoffman, który objął stanowisko dyrektora muzycznego. Ta trójka: Martyna, Paweł, Grzesiu wraz ze mną zaczęła tworzyć już nową stację, którą nazwaliśmy Radiostacją. Oprócz tego zespół tworzyło ponad 80 osób, głównie w wieku licealnym, których celem było stworzenie najbardziej alternatywnego i młodzieżowego radia w Polsce. Muzyka była dla nich wszystkim, byli dynamiczni i grali agresywną muzykę, której nie można było znaleźć nigdzie indziej.
Jak Radiostacja była odbierana przez słuchaczy?
Prezenterzy nie traktowali słuchaczy jako tych gorszych, przeciwnie – stawiali na kontakt, dlatego używaliśmy e-maili, telefonu i innych metod interakcji. Na antenie poruszaliśmy wszelkiego rodzaju tematy, które warte były omówienia. Radiostacja zdobyła zaufanie młodych słuchaczy autentyzmem i spontanicznością, zaskakiwała nie tylko muzyką, ale i sposobem prowadzenia audycji. Wielu z nich na pytanie, jakiego radia słucha, odpowiadało: “Radiostacji – A jeśli jej nie ma, to płyt”. Zacytuję jednego maila, jakiego dostałem niedawno, doskonale oddającego to, czym była RDST kiedyś:
……Jestem pełen podziwu dla Pana projektu, jakim BYŁA radiostacja. Pamiętam te czasy.. Wtedy jeszcze nie można jej było odbierać w moim rodzinnym mieście – Zielonej Górze, więc kupowałem kasety i wysyłałem znajomym studentom do Wrocławia aby nagrywali mi audycje!! obecni właściciele/dyrektorzy programowi (jakkolwiek ich zwać) plamią nazwę tej kultowej stacji i uważam, że powinniśmy (my: byli słuchacze i pomysłodawcy, założyciele stacji) wystosować jakiś protest, nakazać zmianę nazwy lub cokolwiek co sprawiłoby aby nazwa ‘radiostacja’ nie kojarzyła się z tym, czym jest obecnie.
Pozdrawiam i życzę sukcesów…
Co oprócz muzyki można było znaleźć na antenie?
Przede wszystkim dyskusje na nurtujące tematy, jak np. antykoncepcja czy profilaktyka przeciw AIDS. Radiostacja miała za zadanie rozwijać światopogląd słuchaczy. Np. codziennie rano i po południu pojawiały się krótkie analizy polityczno – społeczno – cywilizacyjne “Filozof poranny” i “Się dzieje” uczące obiektywnego spojrzenia na otaczającą rzeczywistość. Oprócz tego uczyliśmy angielskiego na podstawie tekstów piosenek, podawaliśmy informacje o ciekawych imprezach, wydarzeniach i filmach, które warto obejrzeć.
Dlaczego Radiostacja zmieniła profil?
Spowodowane było to kłopotami, w jakie rozgłośnia wpadła w 1999, kiedy norweski inwestor powiedział „dość, wycofujemy się”. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji podpuszczana przez konkurencję, wszczęła postępowanie o odebranie koncesji . Tylko dzięki uporowi mojemu i reszty załogi oraz wsparciu słuchaczy i osobistości świata polityki i artystów radio nie zostało zamknięte. Radiostacja została przejęta przez koncern Eurozet (właściciel Radia Zet przyp. red), który jako jedyny gwarantował zachowanie młodzieżowego profilu stacji. Niestety, po zmianach dokonanych po moim odejściu, po zmianie dyrektora programowego i muzycznego, jakość audycji spadła, dostosowując się do wymagań mniej wymagających słuchaczy. Kiedy startowałem z RDST, grała ona muzykę, której nie rozumiałem. Kiedy odchodziłem, muzyka młodzieży była moją muzyką. Sam dostarczałem płyt Grzesiowi i „odmłodziłem” się muzycznie. Czasem Szydło czy Wojtek Appel docenili płyty przywiezione przeze mnie z wojaży i puścili jeden czy dwa utwory. Bardzo się z tego cieszyłem. Dzisiaj mam w telefonie playera MP3 i sam nagrywam sobie różne nowości, żeby tylko nie słuchać szmiry muzycznej płynącej z eteru. (Utwór, nawet dobry, grany do znudzenia, staje się szmirą).
Co stało się z dotychczasowymi prezenterami? Gdzie teraz są i co robią?
Dzięki doświadczeniom zdobytym w Radiostacji, wielu prezenterów poszło „w świat” do innych mediów, jak np. do TVP1 czy MTV. Obecnie duża cześć byłych pracowników rozgłośni pracuje w radiu Jazz lub polskim radiu Bis. Agnieszka Szydłowska – z której jestem zawsze bardzo dumny – stała się podporą Trójki. Szajewski, budzący niegdyś rano krzykiem słuchaczy, prowadzi jakiś zespół we Wrocławiu…
Co Pan myśli o nowej Radiostacji i jak Pan porównuje ją ze starą?
Uważam, że Eurozet zmarnował całkowicie koncept radia. Strzelili sobie gola do własnej bramki, podobnie zresztą jak wyłożyli się z Radiem Zet. Nie słucham Radiostacji od dawna. Muzyka miałka, papka dla leniwych, mizdrzące się radio z jakim zawsze walczyliśmy. Aż szkoda, że szefostwu Eurozetu zabrakło wyobraźni. Tego się nie spodziewałem, kiedy zaczynałem z nimi rozmowy. Mogli mieć kultowe, pyszne i wartościowe radio, a zepsuli je totalnie. Że nie powiem gorzej…
Czy uważa Pan, ze znowu brakuje alternatywnej rozgłośni dla młodzieży?
Brakuje…radia, które miałoby odwagę iść pod prąd. Żeby na playliście nie było Top 40 i siedemset razy tego samego utworu Tiny Turner (którą nawet lubię) czy innej ikony. Brakuje radia, które oferowałoby podróże muzyczne w inne obszary aniżeli Top 20, 40 czy 100 (dalej nie sięga granica wyobraźni szefów muzycznych polskich stacji radiowych. A później branża narzeka, ze płyty się nie sprzedają). Jeśli się odbiorcom nie przedstawi nowości, to skąd mają wiedzieć, że jest inna muzyka? Kiedy czytam, że wydano encyklopedię hip-hopu, to zastanawiam się, gdzie są ci wszyscy, którzy chcieli nas karać odebraniem koncesji za granie hip-hopu?
I zastanawiam się, co Grzesiu Hoffman grałby dzisiaj w RDST? Jakie smakołyki muzyczne przynosiliby do didżejki Szydło, Simba, DJ Perez, Makak, DJ Bigos czy radio NRD – nie mogę wymienić wszystkich z dawnego Zespołu, ale to oni tworzyli klimat RDST. Tak, brakuje radia „ innego”.
Czy ma Pan jakieś plany związane z rozgłośniami w Polsce?
Jeśli ktoś mnie będzie potrzebował, to jestem do dyspozycji. Myślę, że jeszcze się nie wypaliłem. 🙂
Paweł Ufnalewski
set dram’n’bass’owy w srodku dnia i sobotnie wieczory z dramami i transami to byla nowa wycieczka w swiat muzyki:)roznorodnosc audycji i tego co mozna bylo posluchac tego nie ma zadna rozglosnia i z tego co widze dlugo miec nie bedzie:(nie wspomne o tematach poruszanych na antenie:)niestety teraz muzyke ktora mozna bylo posluchac w radiostacji znajdziesz tylko gdzies w internecie tylko ze to juz nie to samo:(jezdze duzo samochodem i brakuje mi tego klimatu i luzu na antenie:(sluchacze dalej zyja i tesknia a nisza dalej jest i to ogromna wiec jesli sie pan jeszcze nie wypalil i czuje blusa to niech pan cos z tym zrobi:)pozdrawiam
Łezka się w oku kręci, Radiostacja mnie wychowała, nie wiem jakim byłbym dziś człowiekiem gdyby nie ta stacja 😐
W tej chwili słucham sobie setu nagranego przez glassego albo dinna jakos z 2000-2001 i tęsknię. W tamtych latach jak wyjeżdżałem na zgrupowania wioślarzy przygotowujące do Mistrzostw Polski brałem kasety oryginalne The Prodigy, Apollo 440 czy Chemical Brothers i mnóstwo zgranych audycji DNB i House z RDST, oryginały mi pokradli ale perełki zostały ;]
Na koniec dodam, że jak kiedyś będę bardzo bogatym człowiekiem będę wiedział po nazwiskach do kogo się zgłośić w celu reaktywacji stacji ;]